poniedziałek, 9 maja 2011

Dzisiaj od 9 na nogach. Najpierw poszłam na zakupy, które się nawet udały. Kupiłam sukienkę, bluzkę z rękawami 3/4 i koszulkę na krótki rękaw, taką luźniejszą do legginsów, np. Przy okazji spotkałam Dawida, z którym posiedziałam sobie trochę. Wracając poszłam sobie na mostek (<3), poopalałam się troszkę i przyszłam do domu. Zaczęłam robić sałatkę na obiad i właśnie ją skończyłam. Wygląda pięknie ! Nie mogę się doczekać, aż wróci mama i ją zjemy ;) a teraz sobie leży w lodówce. Z mamą stwierdziłyśmy, że od dzisiaj ścisła dieta. Bo trzeba wykorzystać to, że jesteśmy same w domku i nie trzeba dla nikogo gotować. Więc przez tydzień lajtowo, później Olka wraca, no ale, będzie sobie sama gotowała, haha, a co ! U taty lepiej, zdecydowanie, byłam u niego wczoraj, wygląda dużo zdrowiej. Wspaniale było tak całą rodziną posiedzieć i się wygłupiać. Szkoda tylko, że w szpitalu. No ale, lepiej tak niż w ogóle. Tylko, że narobiliśmy hałasu na cały oddział, hyhyhy. Trudno się mówi ;) I z Olą zjadłyśmy tacie wszystkie słodycze i owoce jakie miał i musiałyśmy lecieć do sklepu mu kupić ciastka, czekoladę i winogrona, łoo. No nie ważne. Chciałam coś napisać sensowniejszego, ale zapomniałam co., widać.
Dzisiaj zjadłam:

  • 3 małe kromki ciemnego chlebka z ogórkiem i rzodkiewką
  • batona nestle fitness z truskawkami (miałam ochotę na słodkie)
No i mam w planie zjeść jeszcze:

  • sałatkę (<3)
  • jakiś owoc
  • pół miseczki płatków
nie wiem czy tak będzie dobrze, no ale. Może będzie bez tych płatków. Zobaczę jeszcze.

Szalona, zmęczona, chyba zbyt wiele od życia chcę, wciąż biegnę za szybko.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz