Dzisiaj od 9 na nogach. Najpierw poszłam na zakupy, które się nawet udały. Kupiłam sukienkę, bluzkę z rękawami 3/4 i koszulkę na krótki rękaw, taką luźniejszą do legginsów, np. Przy okazji spotkałam Dawida, z którym posiedziałam sobie trochę. Wracając poszłam sobie na mostek (<3), poopalałam się troszkę i przyszłam do domu. Zaczęłam robić sałatkę na obiad i właśnie ją skończyłam. Wygląda pięknie ! Nie mogę się doczekać, aż wróci mama i ją zjemy ;) a teraz sobie leży w lodówce. Z mamą stwierdziłyśmy, że od dzisiaj ścisła dieta. Bo trzeba wykorzystać to, że jesteśmy same w domku i nie trzeba dla nikogo gotować. Więc przez tydzień lajtowo, później Olka wraca, no ale, będzie sobie sama gotowała, haha, a co ! U taty lepiej, zdecydowanie, byłam u niego wczoraj, wygląda dużo zdrowiej. Wspaniale było tak całą rodziną posiedzieć i się wygłupiać. Szkoda tylko, że w szpitalu. No ale, lepiej tak niż w ogóle. Tylko, że narobiliśmy hałasu na cały oddział, hyhyhy. Trudno się mówi ;) I z Olą zjadłyśmy tacie wszystkie słodycze i owoce jakie miał i musiałyśmy lecieć do sklepu mu kupić ciastka, czekoladę i winogrona, łoo. No nie ważne. Chciałam coś napisać sensowniejszego, ale zapomniałam co., widać.
Dzisiaj zjadłam:
- 3 małe kromki ciemnego chlebka z ogórkiem i rzodkiewką
- batona nestle fitness z truskawkami (miałam ochotę na słodkie)
No i mam w planie zjeść jeszcze:
- sałatkę (<3)
- jakiś owoc
- pół miseczki płatków
nie wiem czy tak będzie dobrze, no ale. Może będzie bez tych płatków. Zobaczę jeszcze.
Szalona, zmęczona, chyba zbyt wiele od życia chcę, wciąż biegnę za szybko.